czwartek, 7 sierpnia 2014

Ucieczka

Miałam wątpliwości co do tej miniaturki, nie wiedziałam czy jest wystarczająco dobra, żeby ja opublikować. Jednak moja kochana beta- may stwierdziła, że nie jest źle;) Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Uwaga! Występują sceny erotyczne.

Milego czytania:)

___________________________



Są tacy, którzy uciekają od cier­pienia miłości. 
Kocha­li, za­wied­li się i nie chcą już nikogo kochać, 
ni­komu służyć, ni­komu po­magać. 
Ta­ka sa­mot­ność jest straszna, bo człowiek, 
uciekając od miłości, ucieka od sa­mego życia. 
Za­myka się w so­bie.



Leżał na łóżku, wsłuchując się w miarowy oddech śpiącej obok niego dziewczyny. Nigdy nie przypuszczał, że jakakolwiek kobieta odważy się z nim być, że nie będzie patrzeć na niego z obrzydzeniem, z jakim spotykał się do tej pory. Dostrzegła to, co próbował skryć przed światem pod fałdami długich czarnych szat. Zauważyła, że on też ma uczucia, że mimo szorstkiego charakteru, także potrzebuje bliskości drugiej osoby. Ciężko mu było się do tego przyznać, nawet przed sobą, ale czuł się samotny.

Jednak teraz wszystko się zmieniło. Ona wypełniła tę pustkę. Czuł do niej pociąg fizyczny, podniecała go, ufał jej, ale to wszystko. Nie kochał jej. Nie potrafił już nikogo pokochać. Kobieta była jego kochanką i towarzyszką rozmów. Nic więcej oprócz tego nie był w stanie jej dać.

Do tej pory z uśmiechem wspominał jej bezczelność podczas ich pierwszego „nieszkolnego” spotkania. Podeszła do niego na Pokątnej i najzwyczajniej w świecie zaprosiła go na kawę. Pracowała do Ministerstwa Magii i zależało jej na kilku eliksirach. Dobrze wiedziała, że tylko on był w stanie je uwarzyć, a składniki były zbyt drogie i rzadko spotykane, by próbować sił na własną rękę. Oczywiście, nie zgodził się na to. Nie miał ochoty zostawać maskotką ministerstwa, a tym bardziej pić z nią kawy. Wyśmiał ją i powiedział jej kilka gorzkich słów.

Ona się tym nie przejęła. Ilekroć go spotykała, zagadywała i zapraszała na kawę. Była uparta, nie wiedziała, co znaczy poddać się. Nachodziła go coraz częściej. Była w Trzech Miotłach zawsze, kiedy on wychodził na drinka. Odwiedzała szkołę co najmniej trzy razy w tygodniu. Unikał jej jak ognia, ale niewiele to dawało. Nie chciał się z nią spoufalać - pozostawała jego byłą uczennica. Poza tym, nie cierpiał gryfonów. Byli napuszeni, zarozumiali i myśleli, że wszystko wiedzą najlepiej.
Ona okazała się inna. Kiedy po miesiącu przyszła prosto do jego gabinetu, chciał ją wyrzucić za drzwi. Gdyby nie uczniowie siedzący na korytarzu, urządziłby jej karczemną awanturę - nie chciał jednak robić scen, wpuścił ją do środka. Od początku dawał jej do zrozumienia, że nie jest mile widzianym gościem. Ona jednak zbywała milczeniem wszystkie sarkastyczne uwagi czy drobne złośliwości. Zanim się spostrzegł, wciągnęła go w rozmowę. Rozmawiali o wszystkim, a zarazem o niczym: o eliksirach, na których zależy kobiecie, o nowych publikacjach w „Transmutacji Współczesnej”, nowym ministrze magii. Nim się obejrzał, minęły dwie godziny, a ona musiała wracać do pracy. Mimowolnie poczuł zawód i z lekkim wytęsknieniem czekał na kolejną wizytę. Dawno nie miał okazji na dyskusję z kimś równie inteligentnym jak on.
Wkrótce stało się to swoistym rytuałem - ona przychodziła, on ją zbywał, by po chwili, sam sobie zaprzeczając, proponować kawę. Po kilku tygodniach charakter tych wizyt diametralnie się zmienił. Nie pamiętał już, kto wykonał pierwszy krok. Czy była to ona, cmokając go na pożegnanie, czy on, przypierając ją do muru i całując namiętnie. Nieważne. Skończyło się to w łóżku.
Poznał ją wtedy od zupełnie innej strony, zaskoczyła go swoją dzikością i śmiałością. Uzależnił się od niej i spotkań z nią. Kiedy nie mogła przyjść, czuł że dzień jest niepełny. Nie mówił tego głośno, ale tęsknił za nią. Do tej pory nie mógł uwierzyć, że to się dzieje. Ona - piękna i inteligentna, była z nim - wrakiem człowieka, którego większość osób unikała. Nie przeszkadzały jej jego liczne i szkaradne blizny. Nie tylko na ciele, ale także i na duszy. Wzięła cały pakiet: jego zgryźliwość, sarkastyczne poczucie humoru i egocentryzm. Nie narzekała, nie krytykowała.
- Taki zamyślony jesteś jeszcze seksowniejszy - powiedziała dziewczyna, przeciągając się. Mężczyzna musiał przyznać, że wyglądała bardzo ponętnie - koronkowa koszulka kusząco opinała jej ciało. Jej kształtne piersi unosiły się miarowo przy każdym oddechu, przyciągając jego wzrok i pobudzając zmysły. Lekko zaokrąglony brzuch prześwitywał przez koszulkę, dodając kobiecie uroku.
- Tylko ty jesteś na tyle nienormalna, żeby tak uważać - mruknął mężczyzna, spoglądając w brązowe oczy swojej towarzyszki. Uwielbiał jej oczy o odcieniu mlecznej czekolady, pełne ufności i dobroci.
- Nie jestem nienormalna. To oczywiste, że pociąga mnie mężczyzna, przy którym czuję się bezpieczna.
- Czyżby obudziła się w tobie dawna Panna-Wiem-To-Wszystko? Dawno jej nie słyszałem.
- Nie nazywaj mnie tak. Nie lubię tego.
- Wolisz Panna Napuszona? Czy może Wszystkowiedząca? Mogę się poświęcić i cię tak nazywać.
- Ty i poświęcenie? Dla kogoś? Czyżbyś coś przeskrobał?
- Przeskrobać cos, to może jakiś smarkacz. Lepiej dobieraj słowa. Po tobie spodziewałem się większej erudycji.
- Słowa dobieram odpowiednio. Jesteśmy w łóżku, wiec nie sądziłam, że wymagasz ode mnie akademickiego słownictwa.
- Muszę do ciebie mówić jak do Pottera? Chciałbym, żebyś używała mądrych słów, a nie jakiegoś slangu, kobieto - odparł mężczyzna, wzdychając, jakby rozmawiał z kimś wyjątkowo głupim. Dziewczyna roześmiała się perliście i złożyła na jego ustach przelotny pocałunek. Jej usta były delikatne i miękkie. Mężczyzna oblizał usta. Po pocałunku smakowały nią i jej ulubionym truskawkowym błyszczykiem.
- Jak zawsze zgryźliwy.
- Jak zawsze napuszona.
- Jak zawsze złośliwy — droczyła się Hermiona. W jej oczach igrały wesołe iskierki, a na ustach czaił się szelmowski uśmiech, który nie zwiastował niczego dobrego.
- Nie jestem złośliwy, tylko szczery, kobieto. To twoje ubogie słownictwo daje ci się ostatnio we znaki.
- Ta twoja szczerość jej zazwyczaj bardzo gorzka.
- Gorzka? - mężczyzna uniósł brwi, co uwydatniło zmarszczki na jego czole. - Jest taka jaka powinna być. „Lepsza najgorsza prawda od najsłodszego kłamstwa". Nie znasz tego?
- Znam, jednak wypadałoby mieć trochę taktu. Nie sądzisz?
- Chcesz mi powiedzieć, że nie potrafię się zachować?
- To ty to powiedziałeś — roześmiała się Granger. Kochała przekomarzać się ze Snape’em. Kiedyś jego odpowiedzi były bardziej dosadne i wredniejsze, jednak z czasem się to zmieniło. Teraz mężczyzna, patrząc w te brązowe oczy, nie potrafił zdobyć się na złośliwość.
- Zachowuję się zdecydowanie lepiej, niż twoi przyjaciele, więc nie narzekaj. Lata z nimi spędzone źle na ciebie wpłynęły.
- Przesadzasz. Chłopacy są naprawdę mądrzy i mili, tylko trzeba chcieć to w nich zauważyć, Panie Uprzedzony.
- Ja jestem uprzedzony?
- Nie, ja.
- Sarkazm ci nie pomoże. Wiedz, że teraz czeka cię kara i zdecydowanie nie uda ci się od niej wywinąć.
- Ty chcesz mnie ukarać? - zapytała rozbawiona dziewczyna.- Co? Dasz mi klapsa?
- Zaraz się przekonasz — mruknął mężczyzna, składając na ustach Hermiony namiętny pocałunek. Przygryzł lekko jej wargę, by następnie przejechać po niej szorstkim językiem.
Kobieta w odpowiedzi jęknęła głośno, przyciągając Severusa bliżej. Jego prawa ręka powędrowała w górę, by spocząć we włosach dziewczyny, druga natomiast zjechała w dół, ku kształtnym piersiom. Pogłębił pocałunek, drażniąc jej język swoim. Po chwili, nie zważając na westchnienia i jęki dziewczyny, jego usta powędrowały niżej, badając jej szyję i dekolt. Snape przygryzał lekko jej skórę, by po chwili pocałować miejsce ugryzienia.
- Jeśli... tak ma... wyglądać ta kara... to karz... mnie... częściej — wychrypiała dziewczyna, ledwo panując nad swoim głosem. Severus doskonale wiedział, jak ją rozpalić, poznał każdy milimetr jej ciała i zbadał reakcje na wszelkie pieszczoty. Był zdecydowanie najlepszym kochankiem, jakiego miała.
Powoli zaczął zdejmować z niej koszulkę. Jego ręce wodziły po jej ciele, zostawiając za sobą palący ślad, który łagodził pocałunkami. Dziewczyna wiła się i jęczała, prosząc Severusa o więcej. Mężczyzna, zachęcony zachowaniem kochanki, zsunął ręce na jej biodra, by następnie delikatnie, jakby z czcią, zdjąć jej koronkowe majtki. Odrzucił je w głąb pokoju i skupił całą swoją uwagę na jej piersiach. Naprzemiennie lizał i całował jej piersi, doprowadzając ją do szaleństwa. Językiem znaczył coraz to mniejsze koła wokół jej sutków.
- Tak... proszę... nie przestawaj... - jęczała Hermiona, przyciskając głowę mężczyzny do swojego ciała.
Snape powoli zaczął znaczyć pocałunkami ścieżkę w dół ciała Granger. Zatrzymał się dopiero na udach dziewczyny. Ta westchnęła cicho, oczekując na rozwój wydarzeń.
On jakby wiedział, czego jego kochanka oczekuje, zbliżył usta do czułego punktu kobiety. Powoli, z rozmysłem, jakby chcąc przedłużyć czas oczekiwania jak najbardziej, polizał łechtaczkę kobiety. Znając jej słabe punkty, zaczął ssać i lekko przygryzać, nie zważając na jęki Hermiony. W pewnym momencie, ku niezadowoleniu i zdziwieniu kobiety, przestał.
- Sev... nie przestawaj.
- To jest twoja kara. Będziesz się zachowywać lepiej? - nie czekając na odpowiedz kobiety, zamknął jej usta pocałunkiem. Jedna ręką pieścił jej pierś, a drugą zjechał zdecydowanie niżej i znów zaczął drażnić jej łechtaczkę. Przepełniony pożądaniem, całował zgięcie jej szczęki, by po chwili przygryźć jej ucho i szepnąć namiętnie:
- Może, gdy się wykażesz, to ci wybaczę.
Hermiona przyciągnęła do siebie twarz mężczyzny i namiętnie go pocałowała. Zaczęła ssać jego dolną wargę, a słysząc westchnienie, zjechała ustami niżej. Całowała jego szyję i klatkę piersiową, naznaczoną bliznami po czarnoksięskich zaklęciach. Severus, mimo wątłej postury, był umięśniony, a ścieżka czarnych króciutkich włosów, znaczyła drogę do celu. Kobieta, podążając za wskazówkami, powoli zjeżdżała coraz niżej. Zdjęła slipy mężczyzny, a jej oczom ukazał się nabrzmiały członek. Severus nie był doskonałym kochankiem tylko ze względu na swoje umiejętności. Jego przyrodzenie zawstydziłoby większość mężczyzn, a każdą kobietę doprowadziłby do szaleństwa. Powoli ujęła go w dłonie i pocałowała żołądź. Włożyła go do ust i lekko possała, na co Snape zareagował głośnym jękiem, który rozochocił ją jeszcze bardziej. Zaczęła lizać jego członka, by potem zająć się jego jadrami, podczas gdy rękoma dalej stymulowała jego penisa. Oddech Snape'a stał się szybszy, co dało Granger do zrozumienia, ze złapała go w swoje sidła. Ponownie zajęła się jego przyrodzeniem, zaczęła go naprzemiennie lizać i ssać. Włożyła go do ust i stopniowo, wolno zaczęła jeździć w górę i w dół. Po chwili przerwała pieszczoty i szybko odnalazła usta mężczyzny.
On, podniecony do granic możliwości, wpił się w jej usta i przywarł do niej całym ciałem. Ręką nakierował swojego penisa i wszedł w nią, co przywitała głośnym westchnieniem rozkoszy. Severus nie miał ochoty na delikatny seks, nie. Dzisiaj chciał ją posiąść, chciał dominować, interesowała go jedynie namiętność. Jego szybkie ruchy natychmiast uświadomiły dziewczynie, jak bardzo go podnieciła. Jej także nie trzeba było wiele, kilka głębokich i szybkich ruchów sprawiło, że poczuła charakterystyczne mrowienie w podbrzuszu, które przerodziło się w falę ciepła, promieniującą od palców u stop. Naprężyła ciało, oczekując spełnienia. Po chwili jęknęła głośno, a Severus czując skurcze, doszedł wraz z nią. Oboje opadli na materac.
- Kocham, kiedy mnie karzesz.
- Kocham cię karać.

6 komentarzy:

  1. Cudowna miniaturka! :)
    Przyjemnie się czytało coś całkiem nowego - gdzie Severus raczej nie kocha całym sercem Hermy a jest dla niego kochanką, tylko.
    Podziękuj becie, bo rzeczywiście warto było publikować. Kocham Sevmione, a twoja miniaturka sprawiła, że mam ochotę poczytać coś więcej. :)

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podobała mi się ta miniaturka! :D Urocza *-* Severus nie jest jakiś delikatny, bardziej kanoniczny, ale jednak przekabaciłaś do niego coś z siebie. I like it! :D Mi się bardzo podobała, wręcz uwielbiam Sevmione, następnym razem nie rozmyślaj tylko dawaj i wstawiaj. Dla ciebie mniaturka może być zła a dla kogoś obłędna! ;)
    Mam nadzieję, że któryś z moich sposobów ci pomógł :D

    Zapraszam na moje miniaturki :D http://miniaturkidosme.blogspot.com/

    Pozdrawiam Pokręcona BellatriX ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. No bardzo mądra beta !;P
    Miniaturka bardzo fajna taka no ma cos w sobie, troszke drapieżna :)^^ Sev taki kochany !:))
    Dużo weny życzę i pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. :D
    Rzeczywosxie, rzadko spotyka sie Hermione i Severusa jedynie jako kochankow. Chociaz to i tak najbardziej pasujaca do siebie para niekanoniczna ^^ na plus jest tez to, ze nie pozbawiasz postaci ich charakteru, ze hermiona nie placze a kaciku, a sev nie jest nagle typem romeo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to było zajebiste....
    Sorry, że tak mało elokwentnie, ale to było pierwszy co pomyślałam gdy skończyłam czytać. Na serio podnieciłaś mnie zwykłą miniaturką... kurde... To było genialne :D
    Liczę na więcej scen erotycznych bo teraz pokazałaś prawdziwą klasę, nie przesłodziłaś, nie było patetycznie, a podniecająco i dosadnie :D
    Czad :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ... Zamurowało mnie, ale w sensie pozytywnym. Jeszcze się zbieram. o.o
    Dobrze, że zrobiłaś ich bardzo kanonicznych :3 Szczególnie Severusa, a w 2 ostatnich wypowiedziach, coś się kryło, coś czego bali się przyznać. Tak mi się zdaję ;)

    OdpowiedzUsuń