poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Pas cnoty

Dziękuję may za poprawienie błędów;) Dla Ces;* Chociaż nie wyszło tak jak być powinno.
Niezbyt długa, ale pisana, że tak powiem, spontanicznie. Napisałam zupełnie inny początek dla tej pary, ale później wpadłam na to. Chyba jestem nienormalna.
______________________________

Chmury leniwie sunęły po niebie, tworząc niepowtarzalne wzory. Kształty te fascynowały rycerza, leżącego wygodnie na pledzie. Obserwował je z zaciekawieniem godnym dzieła sztuki. Wojak ten dostał jeden dzień wolnego od służby i postanowił wykorzystać go na rozwijanie swoich pasji. Najważniejszą z nich było właśnie badanie nieba.
Wylegiwał się już przeszło dwie godziny, ale na widok kolejnego białego i puszystego króliczka, stworzonego z miękkich obłoków, zapiszczał w uciesze. Pisk ten szybko przerodził się w westchnienie na widok postaci kroczącej po łące. Był to przystojny mężczyzna w szatach przywodzących na myśl kobiece suknie — długich, czarnych jak smoła i obcisłych w odpowiednich miejscach. Jego krucze włosy spływały kaskadami na ramiona i plecy, i lekko powiewały na wietrze. Kroki, które stawiał, były lekkie i pełne gracji.
 — On jest piękniejszy, niż tenże królik, co szybuje wysoko po nieboskłonie — szepnął rycerz, wstając. Po swojej lewej stronie zauważył czerwony kwiat, który zerwał czym prędzej. Dzierżąc go w ręce, podszedł do nieznajomego.
 — Nadobny panie, cóż sprowadza tak pięknego młodego mężczyznę w strony tak nieznane i niebezpieczne? — zapytał wojak, z gracją wręczając prezent przybyszowi.
 — Cny rycerzu, nie przywykłem do takich słów. Onieśmiela mnie twe zachowanie.
 — Uroda twa jest grzechem, a śmiercią karane być powinno jej lekceważenie.
 — Toż mnie się równać z tobą, wielmożny panie, nie wypada.
Rycerz nie mógł zaprzeczyć słowom młodzieńca. Od lat niewiasty tłumnie zbierały się u jego boku, by zachwycać się urokami jego ciała. Nie można było nic ująć jego blond lokom i ufnym niebieskim oczom. Trzy lata z rzędu honorowany był tytułem Nadwornego Przystojniaka. Był kandydatem numer jeden na kochanka królowej.
 — Głupotą byłoby zaprzeczyć, lecz twe wdzięki potrafią nacieszyć oko — odrzekł, łapiąc rozmówcę za rękę. Ten w odpowiedzi zarumienił się wdzięcznie i zalotnie zatrzepotał rzęsami.
 — Zaszczyt wielki mnie spotkał, iż postać tak znamienita odezwać się do mnie raczyła — powiedział czarnowłosy, dygocząc lekko.
 — Zapewne sława ma sięga daleko, jednakże obelgą byłoby nie rzec głośno, jak brzmi me imię. Jam jest sir Gilderoy Lockhart. Czy zechciałbyś wyjawić mi swą tożsamość?
 — Jestem Severus Snape, panie. Uniżony sługa sir Albusa Persiwala Wulfryka Briana Dumbledore'a.
 — Toż to sam kapitan straży! Szczęśliwy, iż może całymi dniami oblicze twe podziwiać — rzekł rycerz, ujmując obie dłonie mężczyzny. Severus spuścił wzrok, zawstydzony, jednak lekko odwzajemnił uścisk. Dobrze żem przywdział swój pas i ochraniacze na biodra, pomyślał dumny wojak.
 — Jam jest szczęśliwy, że mogę służyć takiej personie.
 — Chętnie bym pieczę swą nad tobą rozciągnął, ale nie śmiałbym konkurować z tak ważną osobistością. Czymże jest zasłużenie się w bitwach pod Władysławowem, Grunwaldem czy Termopilami, w obliczu zwycięstwa nad Czarnym Księciem Voldzysławem?
 — Czyny twe odważne są, chwalebne i nie mniej ważne! — powiedział z zapałem Snape. Spojrzał na rycerza z takim uwielbieniem, jakiego Gilderoy dawno nie widział. Wiedział już, że znalazł osobę, z którą może spędzić resztę życia, która czcić go będzie zawsze.
 — Czy zaszczycisz mnie i zostaniesz mym lubym?
 — Jam twój całym sercem i ciałem!
 — Załóż zatem ten pas cnoty — powiedział Lockhart, wyciągając z torby wiszącej u jego boku, żelazny pas. Nosił go ze sobą zawsze, podejrzewając, iż kiedyś może się przydać. — Niech to będzie dowód wierności.
 — Jeśli tylko twe imię tam wyryte zostało, założę — odparł czarnowłosy mężczyzna, zabierając się za zakładanie pasa.

***

Obudził się zlany potem, i o dziwo, lekko podniecony.
 — Już nigdy nie napiję się Ognistej przed snem — rzucił Gilderoy Lockhart w przestrzeń, ponownie układając się do snu na swoim wygodnym łożu w Hogwarcie.

10 komentarzy:

  1. Sen. Sen. Ahahahaha. Ok, liczyłam na coś serio, ale niech będzi. Ahahah. Co prawda bardziej pasuje mi to na koszmar Snape'a niż Lockharta, ale OJ TAM.
    Dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko! To jest ZA-JE-BI-STE! *-* Zwykle nie używam takich słów, więc to musi być naprawdę dobre. I jest! Od razu wiedziałam, że chodzi o Snape'a, jednak z drugą postacią nie :D Najpierw pomyślałam o Draconie, ale od razu go skreśliłam. Później o Lockharcie, jednak to tak szybko przemknęło mi przez myśl, że nawet nie brałam tego poważnie pod uwagę xD A powinnam!
    Miniaturka jest po prostu świetna, podziwiam twoją pomysłowość! *-* No po prostu... <3 Miód malina! :D
    Życzę weny i więcej takich zwariowanych parringów :D
    Pozdrawiam
    Zachwycona BellatriX *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. WHAT THE KU*A FUCK! Nigdy, przenigdy nie czytałam czegoś takiego. Ale jest to ZAJEBISTE! Genialna miniaturka, do tego ten parring... pierwszy raz się z nim spotykam. Niesamowicie Ci to wyszło :)
    Podoba mi się Twój blog:) Lecę czytać resztę miniaturek i dodaje do linków na: http://ewelaucja.blogspot.com/
    A za chwile odwiedź spam, ok?
    Serdecznie pozdrawiam!
    Ruciak.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla Twojej miniaturki zrobiłam sobie przerwę w moim ulubionym Drarry :D doceń to :D
    A teraz wróćmy do miniaturki :) WTF!!!!!! Jak tak wspaniały mężczyzna jak Snape może być z Lockhartem.... nie widzę ich razem... Przecież to marnowanie Severusa, jednak mimo to było świetne :) nie raz się uśmiechnełam do ekranu :D tylko tak dalej :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne! Hahahaha. Snape i Lockhart? Pozytywnie. Po zalewaniu swojego umysłu Gimmem i wesenami miło mi się czytało jakąś odmianę.
    Krótko, bo krótko, ale cholernie ciekawe. No i plus wielki za język. Osobiście nie pokusiłabym się o p isanie w tym stylu, bo by mi najzwyczajniej w świecie nie poszło zbyt dobrze.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam na początku w ogóle myślałam, że chodzi o Sir Cadogana ^^ Chyba najlepsza z Twoich dotychczasowych miniaturek, a na pewno najbardziej optymistyczna.
    "- Załóż zatem ten pas cnoty - powiedział Lockhart, wyciągając z torby wiszącej u jego boku, żelazny pas. Nosił go ze sobą zawsze, podejrzewając, iż kiedyś może się przydać." - mistrzostwo :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Nareszcie jestem! Przepraszam za tak długą nieobecność.
    Masz śliczny szablon :3
    Miniaturka genialna! hahahah strasznie się uśmiałam :D Muszę powiedzieć, że wprost uwielbiam Twoje miniaturki :)
    Pozdrawiam ciepło
    czarna

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do LBA: http://ruciak.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę zapamiętać, że jak będzie mi kiedyś smutno - rzadko się to zdarza - to wejdę na Twojego bloga i przeczytam to. xd Jeb... Padłam (tak brzmi lepiej) przy samym tytule. :D
    Snape i Lockhart? Ciekawie, interesująco i liczę, że napiszesz jeszcze coś o nich razem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń